poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 1

Budzik zaczął dzwonić równo o szóstej dwadzieścia. Jęknęłam przerażona. Bałam się tego pierwszego dnia w nowej szkole. Nie wiedziałam czego mogę się tam spodziewać. Mama nie pozwoliła mi zostać tego dnia w domu tłumacząc, że to pierwszy dzień i nie mogę go opuścić. Dziś strasznie źle się czuję. Boli mnie głowa i brzuch. Prawdopodobnie to przez nerwy. Zawsze tak mam gdy się czegoś boję.
-Elena chodź szybko, nie możesz się spóźnić! Za pięć minut ruszamy!
Słysząc głos mamy szybko ocknęłam się z rozmyślania jak to będzie.
-Dobrze mamo, już idę!
-Będę czekać w samochodzie.
Podróż do szkoły minęła szybko, za szybko. W samochodzie rozmawiałam z mamą i jednocześnie bawiłam się z bratem. Gdy zobaczyłam budynek szkoły i ludzi którzy do niej chodzą... Przeraziłam się. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec.
-Mamo, dam sobie radę sama, Wracaj spokojnie do domu. Do zobaczenia.
Szybko opuściłam samochód i ruszyłam w stronę szkolnego wejścia. Ludzie się na mnie patrzyli jak na jakiegoś wroga. Nie lubię takich osób. Na korytarzu zaczepiła mnie jedna z nauczycielek. Zaprowadziła mnie do sekretariatu. Tam dostałam plan lekcji. Pierwsza lekcja i matematyka!
Gorzej być nie mogło! 
Idąc do sali 113 zaczepił mnie jakiś chłopak. Myślałam, że mu coś zrobię! Był jakiś dziwny... W klasie musiałam się przedstawić. Jak ja tego nienawidzę robić... Cała klasa się ze mną przywitała i przedstawiła.
Moim nauczycielem od matematyki jest mega przystojny Matt Grey. Jest praktykantem w naszej szkole. Jeżeli Matt będzie nas uczył to polubię ten przedmiot. Po matematyce na przerwie podeszła do mnie laska ze starszej klasy. 
-Siema! Słyszałam, że jesteś nowa. Ashley jestem.
-Hej. No tak jestem nowa. Jestem Elena. Miło Cie poznać. 
-Wychodzisz dziś po szkole? Wybieram się na zakupy i mogłabym Ci pokazać kilka fajnych miejsc w okolicy.
-Przepraszam dziś nie mogę. Obiecałam mamie, że pomogę jej w domu. 
-Jasne nie ma problemu. A gdzie mieszkasz? Może przyjdę po Ciebie rano?
-W sumie to piętnaście minut od szkoły. Na High Street. Numer domu 16. 
-Okej. Widzimy się jutro. Będę po Ciebie równo o siódmej trzydzieści. 
-Spoko. To do zobaczenia.
Ashley uśmiechnęła się do mnie i poszła w swoją stronę. Ja poszłam w drugą.
Po szkole poszłam szybko do domu by zadzwonić na Skype do koleżanki z dawnej szkoły. Bardzo tęsknie za dawną klasą. W wakacje muszę ich odwiedzić. Jeszcze ty sześć miesięcy! 
-Hej Catherine! Co u Ciebie? Bo u mnie całkiem spoko. Pierwszy dzień w szkole nie był taki zły jak bałam się, że będzie. 
-Hej Elena! U mnie wszystko źle. W szkole mi nie idzie. Tęsknię za Tobą tak jak cała klasa. I chcemy zorganizować taką grupową rozmowę na Skype. Co Ty na to?  
-Jasne! Ale teraz przepraszam muszę kończyć. Mama woła i muszę jrj coś pomóc. Spiszemy się jeszcze.  Paa. Kocham. Pozdrów całą klasę!  
Po godzinie pomagania mamie wzięłam się za odrabianie lekcji. 
W sumie mam mało zadane. Odrobię później. 
Słyszę głośnie wołanie mamy.
-Elena szybko na dół! 
Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam!
-Już idę mamo! 5 minut i jestem!
-Szybko! Jutro wraca tata! Trzeba iść do sklepu i zrobić małe zakupy.
Po drodze do sklepu spotkałam kolegę z klasy. Pogadaliśmy chwilę i Matt bo tak miał na imię odprowadził mnie do sklepu. Zrobiłam małe zakupy i szybko wróciłam do domu. Od razu wzięłam się za odrabianie lekcji. Gdy skończyłam zobaczyłam, że jest już po 21. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Ubrałam na siebie koronkową bieliznę i szeroką koszulkę. Położyłam się w łóżku i od razu zasnęłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz